Przeszedł czas na Kokę... 5 czerwca pojechaliśmy na zabieg sterylizacji. Chwile przed zabiegiem, i kilkanaście godzin po to czas, którego nikt nie będzie mile wspominał. Ale najważniejsze, że już po, Koka dochodzi do siebie a z Toni zrobiła się prawdziwa opiekunka...
Jakie aliganckie żubranko ;)
OdpowiedzUsuńNajgorsze są pierwsza nocka i następny dzień, potem z górki.